czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział I

      Siedziałam przy otwartym oknie. Była noc. Wokół mnie było ciemno. Nic nie widziałam.
Po pewnym czasie usłyszałam przerażający pisk - To był mój kot - Leyl.
Wystraszyłam się, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Wszytskie myśli latały mi po głowie,
jak stado ptaków. Nie wiedziałam jakiego wyboru dokonać. Podobał mi się i Jake, i Tom.
Obydwoje mieli takie piękne duże niebieskie oczy, jednak po oczach niestety nie da się wybrać
miłości. Miłość to uczucie mieszkające w naszej duszy, a nie nowe buty.
W końcu stwierdziłam, że rano wszytsko przemyślę, a nie o godzinie 3 w nocy.
Niestety natrętne myśli nie dawały mi zasnąć. Postanowiłam wyciągnąć nową grę, którą dostałam
od cioci z Ameryki, a jej nazwa brzmiała "Who is ghost ? ". Polegała ona na wywoływaniu duchów.
Pomyślałam sobie, że to dziecinna zabawa, ale potem postanowiłam ją sprawdzić.
W instrukcji było napisane, że należy zadać pytanie i zakręcić wskazówką, a ona da odpowiedź od
ducha "Yes" or "No" . Pod tym był cały alfabet, i kiedy duch chciał mi coś powiedzieć to literki świeciły by się pokolei. W końcu padło moje pytanie :
- Znasz moją babcię Andre Liz Ceruz ?
Wskazówka pochyliła się na "Yes", a po chwili zaczęły się świecić kolejno literk, które razem budwoały zdanie :
"Tak, miała swój dworek na ulicy street green "
- Z kąd ty to wiesz ? - Zapytałam.
Litery na nowo się zapaliły:
"Wiem, bo jestem duchem".
Postanowiłam troszkę wykorzystać możliwości ów ducha, i pytałam go dalej.
- Czy Julliet mnie lubi ?
"Nie, ona jest dwu licowa, do ciebie jest fajna, a do innych cię obgaduje"
Nie wierzyłam własnym oczom. Na początku myślałam, że to tylko efekt jakiejś głupiej gry,
jednak dopiero potem do mnie doszło, że duchy na prawdę istnieją...
Wiedziałam, że nic nie ma zadarmo, i że w końcu poniosę konsekwencje swojej nieodpowiedzialności. Nie wiedziałam jak się zachować, zwłaszcza, że czułam, jak by
ktoś obok mnie był. Mój niepokój krążył w pwietrzu ...